Kocha, lubi, szanuje… siebie :)

Siódma rano. Jest zima, więc nie słychać ptaków, ale pierwsze promienie słońca już wpadają przez okno do pokoju. W tej scenerii, w słonecznej poświacie, pojawia się – wychodząc z wdziękiem zza firanki, nasza kotka Rubi. Robi koci grzbiet i patrząc mi prosto w oczy, przewraca się rozkosznie na plecy, przeciągając się uroczyście na moim biurku. Ewidentnie cieszy się sobą i zaprasza mnie do uczestnictwa w swojej radości. Patrząc na nią nie mam wątpliwości, że słońce wstało właśnie po to, żeby stać się tłem tej sceny, w której ona jest główną bohaterką i jest tym faktem zachwycona…


Czujesz to? Taką radość z siebie, która udziela się też innym? Wyobrażasz sobie, że rozpiera Cię duma i wdzięczność z bycia sobą… że zmieniasz scenariusz, który grasz od tylu lat na pamięć powtarzając sobie: „Jestem za gruba, za głupia, nieatrakcyjna… Nic mi się nie udaje… Nie cierpię się za to…Pospiesz się… Jestem do niczego…” na nowy, dodający skrzydeł i wiary w siebie? Co by to zmieniło w Twoim życiu, gdybyś zamiast zwyczajowo obwiniać się, popędzać i oskarżać, zaczęła się wspierać i dodawać sobie otuchy? Na ile jesteś gotowa poczuć, że świat jest dla Ciebie bezpiecznym miejscem do bycia sobą oraz, że w pierwszej kolejności możesz W SWOJEJ WŁASNEJ OBECNOŚCI bezpiecznie czuć się sobą? Ponieważ, spójrz prawdzie w oczy, Twoim głównym oskarżycielem jesteś Ty sam(a)!


Kiedy jakiś czas temu, przy okazji nauki medytacji, uświadomiłam sobie, że prowadzę w swojej głowie nieustanny dialog ze sobą, postanowiłam świadomie przysłuchać się temu dialogowi i sprawdzić o czym ja właściwie do siebie mówię. Wierzyć mi się nie chciało, że mogę być dla siebie taka… okrutna. Poziom zniecierpliwienia, irytacji i frustracji, który prezentował mój wewnętrzny głos przestraszył mnie do tego stopnia, że po raz pierwszy w życiu poczułam współczucie dla samej siebie. Konsekwencją działalności tego bezlitosnego krytyka było nie tylko moje niskie poczucie własnej wartości, ale również cały zestaw emocji i odczuć w ciele, które powodowały, że czułam się nieszczęśliwa. Towarzyszący mi stale smutek, złość, zniecierpliwienie i rozczarowanie sobą wyrażały się w ciągłym napięciu, które skutkowało bólami głowy i ramion. Czułam się zmęczona i przygnębiona.


Od tamtego momentu minęło już sporo czasu, a ja małymi krokami, ale konsekwentnie, zmieniam sposób w jaki się ze sobą komunikuję. To zadziwiające, jak małe zmiany mogą z czasem przynosić duże korzyści. Zadziwiający jest również fakt, jak świat zaczyna Cię lubić, kiedy TY stajesz się swoim prawdziwym, wspierającym przyjacielem, kiedy Ty zaczynasz się lubić. Marci Shimoff, autorka bestsellerów „Balsam dla duszy” i „Sekret Szczęścia. 7 Fundamentów Życiowej Radości” słusznie zauważa, że gdybyśmy do swoich przyjaciół mówili tak, jak mówimy do siebie, nie mielibyśmy wokół siebie nikogo. Dlatego, jeśli Ty też mówisz do siebie w sposób który Cię rani, zmień to. Możesz zacząć od prostego ćwiczenia, które proponuje Marci, pochodzącego z hawajskiej tradycji Cahuna. Ćwiczenie to może się na początku wydawać sztuczne, mnie się przynajmniej takie wydawało, ale po przełamaniu pierwszych lodów, wnosi do życia dużo harmonii i akceptacji.


Technika Ho’oponopono: Połóż rękę na sercu – to powoduje przypływ oksytocyny, hormonu sprzyjającemu odprężeniu. Weź głęboki wdech, a potem wydech – w swoim tempie. Wyobraź sobie jak Twój oddech przepływa przez Twoje serce. Poczuj spokój – głęboki, spokojny oddech już sam w sobie przywraca równowagę. Oczy możesz zamknąć, lub zostawić otwarte. Wyobraź sobie siebie (lub inną osobę, jeśli chcesz to ćwiczenie przeprowadzić w stosunku do kogoś innego). Poczuj ciepłe uczucia, które płyną od Ciebie do Ciebie. Powiedz do siebie w duchu poniższe zdania:


„Przepraszam. Proszę, wybacz mi. Dziękuję Ci. Kocham Cię.”… lub w wersji angielskiej, która mnie jest bliższa…„I’m sorry. Please, forgive me. Thank you. I love you.”


Jeśli chcesz, możesz dodać parę słów od siebie, np.: „Przepraszam, że… Cię nadwyrężam pracując zbyt ciężko / za negatywne, raniące myśli / za to co Ci zrobiłam lub powiedziałam… Dziękuję, że tyle lat ciężko pracujesz / starasz się najlepiej jak potrafisz…” Ćwiczenie nie wymaga specjalnego czasu czy miejsca, więc możesz je wykonywać wielokrotnie w ciągu dnia – zwłaszcza kiedy złapiesz się na wewnętrznej krytyce… ale też w kolejce w sklepie, czekając na autobus, w korku ulicznym…


Ciesz się z Ciebie. Nawet koty to potrafią 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *