Świetnie pamiętam moment, w którym do mojej świadomości trafiła informacja, że nie ma dobrych i złych emocji. Emocje są jedynie przyjemne, albo nieprzyjemne. Jako złe/niemoralne lub dobre/ moralne możemy zakwalifikować jedynie czyny, których pod wpływem tych emocji się dopuszczamy.
To była słoneczna, letnia sobota. Jechaliśmy całą rodziną samochodem, byliśmy na wakacjach. Po obu stronach drogi, którą podróżowaliśmy rozpościerała się urzekająca panorama pokrytych lasem wzgórz, aż po horyzont. Na twarzy czułam ciepłe, poranne powietrze. Nic nie musiałam. Nie goniły mnie żadne terminy. Świat wokół prezentował się niezwykle, a ja czułam się jego częścią. Słuchałam mądrego audiobooka i miałam poczucie, że nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Informacja z audiobooka o tym, że emocje nie dzielą na pozytywne i negatywne urealniła to uczucie. Miałam takie wrażenie, jakby zwróciła mi wolność i dodała lekkości tamtej chwili i wszystkim następnym. Bo wspaniale jest czuć się szczęśliwym Kaufen Avandaglim (Amaryl) Online ohne rezept , kiedy zewnętrzne okoliczności temu sprzyjają. Tylko, że ja nie chcę się czuć szczęśliwa tylko wtedy, kiedy wszystko wokół mnie jest szczęśliwe. Nie chcę uzależniać swojego wewnętrznego stanu od pięknej pogody i sprzyjających warunków zewnętrznych. Ja chcę mieć swoją niezależną od wszystkiego wewnętrzną pogodę we wszystkich kolorach tęczy, niekoniecznie zawsze spowitą w różowej poświacie szczęścia, ostatecznie wywołującego mdłości z przesytu. Chcę czuć życie we wszystkich komórkach mojego ciała, takim jakim ono jest w rzeczywistości – w całym bogactwie gór i cienistych dolin, słońca, śniegu i wiatru. Nie chcę życia pod kloszem. Chcę czasami poczuć deszcz na twarzy. Nie muszę zmieniać swojego emocjonalnego stanu, nawet kiedy ta piękna droga, którą właśnie jadę, się skończy.
Nasza kultura, to kultura przyjemności. Przyjemności i strachu, że czasami jednak może będzie nieprzyjemnie. Żyjemy w komforcie, budując wokół siebie szklaną bańkę, która ma do nas nie dopuścić zmartwień, zagrożeń i cierpienia. Oczywiście, to jest naturalne, że nikt z nas nie chce cierpieć i nie chce być świadkiem cierpienia swoich najbliższych. Niemniej jednak, w tej pogoni za szczęściem i ucieczką przed zwykłością i codziennością życia, gubimy życie. Uciekając od trudnych sytuacji i emocji, które te sytuacje w nas budzą, często nieświadomie w ten sposób tracimy szansę na spokój wewnętrzny i rozwój. Tracimy szansę na rozwój, zamiast nauczyć się czegoś nowego o sobie. Tracimy szansę na spokój wewnętrzny, zamiast otworzyć się na sytuacje, które przynosi nam życie takimi, jakimi są, z poczuciem akceptacji.
Oczywiście, łatwiej o tym pisać, niż wykonać w rzeczywistości. Jednakże, to co od tamtego wakacyjnego momentu próbuję praktykować, to są trzy rzeczy: Po pierwsze, nie szukam niekomfortowych sytuacji, ale nie uciekam przed sytuacjami, które mnie spotykają w życiu. Po drugie, gdy jednak spotka mnie jakaś trudna sytuacja, zadaję sobie pytanie: POCO „TU PRZYSZŁAM?” Czego ta sytuacja chce mnie nauczyć? Czego dowiaduję się o sobie? Po trzecie, obserwuję i nazywam swoje emocje. Staram się z nimi nie identyfikować. Traktuję je jak stado owiec, które przebiegają przez moją drogę. Teraz są, mijają mnie, zaraz ich nie będzie…
Przygarniam wszystkie emocje, które się we mnie pokazują, także te niechciane. Wytrzymuję wewnętrzne napięcie, które we mnie budzą. Powstrzymuję automatyczną reakcję i odkodowuję je w powyższych trzech krokach… to mi daje wolność i spokój… A Ty, jak sobie z nimi radzisz?