Siedzę w pokoju. Sama. Mam chyba 7 lat. Albo coś około tego wieku. Nie siedzę sama z wyboru. Siedzę sama, ponieważ mam coś przemyśleć… Co przemyśleć? Nie wiem. Nie pamiętam. Może to nawet nie jest aż tak istotne. Może wtedy też nie było. To co najważniejszego mi zostało z tamtego wydarzenia, nie zostało w pamięci, w głowie. Zostało w ciele, w sercu. Samotność. Nie jako przyjazna, pusta przestrzeń, którą umiałam jakoś zagospodarować w tamtym wieku. Kreatywnie. Raczej, samotność jako opuszczenie. Opuszczenie w trudnym momencie. W trudnych emocjach. Samotność, w której czułam, że byłam ciężarem. Ja i moje emocje. Więc musiałam zostać z tymi emocjami unieszkodliwiona na odosobnieniu. Dopóki sama sobie z nimi nie poradzę. Dopóki nie unieszkodliwię siebie. Nie zneutralizuję. Aż będę gotowa „wyjść do ludzi”.
Takie wspomnienia zostają bardziej w ciele, niż w głowie. Niby nic się nie stało, ale uczucie pozostało. Uczucie, że w jakiś sposób byłam ciężarem, zamiast błogosławieństwem, czy darem. Te uczucia dodatkowo lubią przyciągać fałszywe przekonania, które nienazwane, często tlą się w nas przez całe życie. Blokując radość z siebie. Blokując bliskość w relacji ze sobą i konsekwentnie z innymi. A relacje to wszystko co NAPRAWDĘ mamy. Relacje budujemy ze sobą, z rodziną, z przyjaciółmi, w pracy i biznesie, z pieniędzmi… Inaczej wchodzisz w relacje gdy czujesz się ciężarem, a inaczej kiedy czujesz się darem. Diametralnie inaczej. Jeśli podświadomie czujesz się ciężarem, w relacjach wycofujesz się, albo agresywnie walczysz o swoje, bo Ci się należy. Jeśli czujesz się darem , czujesz się jednocześnie obdarowana. Jesteś wdzięczna za siebie oraz za to co do Ciebie przychodzi – za ludzi, rzeczy, wydarzenia. Nie musisz z niczego rezygnować, ani specjalnie zabiegać. Masz poczucie jakby wszystko co Ci się wydarza stawało się częścią Twojego życia, bo jest do niego przyciągane, z chęci bycia bliżej Ciebie.
Takie wspomnienia to „małe traumy”, jak nazywa je Michał Pasterski. Niby nic, a jednak boli i blokuje radość z pozytywnych wydarzeń w naszym życiu. Obiektywnie patrząc, nic specjalnego nie zaszło, a jednak w Twoim wewnętrznym świecie doszło do jakiegoś tąpnięcia. Jeśli jesteś osobą wysoko wrażliwą, takich wydarzeń potencjalnie zaliczyłaś więcej niż przeciętne dziecko. Rodzice nawet gdyby byli świętymi, nie byliby w stanie zapewnić Ci wszystkiego czego emocjonalnie potrzebowałaś. O wysokiej wrażliwości zapewne nigdy nie słyszeli. Nie wiedzieli jak „obsługiwać” wysoko wrażliwe dziecko. O szkole i przypadkowych osobach siejących spustoszenie emocjonalne w Twoim życiu nawet nie wspomnę. W rezultacie zaliczyłaś nieco bolesnych wydarzeń. Z jednej strony, co się stało nigdy się nie „odstanie”, ale z drugiej strony zmiana wydarzeń z przeszłości nie jest potrzebna. W swojej książce „Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy.” Peter A. Levine pisze:
„Przeszłość nie ma znaczenia, gdy uczymy się, jak być obecnym teraz; każda chwila jest nowa i twórcza. Musimy wyleczyć swoje obecne objawy i iść dalej. Pozwolić uzdrawiającej chwili, by falowała, by nas wypełniła.” Peter A. Levine
Trauma to nie wydarzenie, do którego doszło. To zablokowana w nas energia, której nie mogłyśmy wykorzystać do adekwatnej reakcji na to co nas spotkało. Ponieważ byłyśmy za małe, za słabe, za mało doświadczone… Ważnym elementem traumy jest to, że w tych trudnych momentach opuszczałyśmy siebie – ponieważ towarzyszące emocje były zbyt trudne do uniesienia. Peter Levine nazywa to opuszczaniem ciała przez duszę. Pierwszym krokiem do uleczenia traumy jest więc powrót duszy do ciała, nauczenie się czytania swoich odczuć z ciała. Powrót do ciała jest kluczowy, ponieważ zaczynasz na nowo czuć siebie. Powrót do ciała, jest powrotem do siebie, powrotem do domu. Przynosi poczucie bezpieczeństwa i podnosi poczucie jakości życia. Tworzy przestrzeń, w której możesz bez zalewu uczuć podejmować ważne dla siebie decyzje zawodowe i życiowe. Tworzyć zdrowe relacje.
W książce Levine zamieszcza ćwiczenia, które pomogą Ci rozpocząć pracę z ciałem. Najlepiej byłoby, gdybyś wykonywała ćwiczenia, czytając książkę. Autor zaznacza jednak, że ćwiczenia te mogą wywołać objawy traumy, więc jeśli wykonując je poczujesz, że doznania z ciała są dla Ciebie zbyt intensywne, powinnaś poszukać fachowej pomocy terapeutycznej. Możesz wybrać z różnych metod. Jedną z nich jest opracowana przez Petera Levina metoda Somatic Experiencing. Inną jest Technika Uwalniania Davida Hawkinsa. Jeszcze inną jest System Wewnętrznej Rodziny Richarda Schwartza, którą w Polsce propaguje Michał Pasterski (to jest metoda terapeutyczna, która częściowo bazuje na odczuciach z ciała). Idź za intuicją podejmując wybór. Bądź dla siebie dobra i cierpliwa. Ufaj sobie.
Spojrzenie w twarz i uwolnienie głęboko zablokowanej w nas energii pochodzącej z różnych trudnych, często traumatycznych wydarzeń w naszym życiu – ujawniającej się w uczuciach lęku, wstydu, złości, bezsilności… – jest początkiem drogi ku wolności. Wolności do podejmowania lekkich decyzji na bazie radości, miłości, zaufania do życia… Ponieważ to jak odczuwasz świat, ludzi, życie nie musi być ciężarem. Na początek spróbuj poniższego ćwiczenia. „Spróbuj”, to nie znaczy przeczytaj, to znaczy wykonaj:)
Ćwiczenie 1 z książki Petera A. Levine’a „Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy.”
„Codziennie mniej więcej przez 10 minut bierz delikatny prysznic. Ustaw (pulsujący) strumień chłodnej lub lekko ciepłej wody i poddaj całe ciało jego działaniu. Kieruj pełną uwagę, pełną świadomość do tej części ciała, która w danym momencie doznaje tej rytmicznej stymulacji. Pozwól świadomości przesuwać się do kolejnych części ciała, gdy będziesz się obracać. Podstaw pod strumień wody grzbiety dłoni, potem spody dłoni i nadgarstki; potem obie strony twarzy, ramiona, pachy itd. Rób to dokładnie, by nie zapomnieć o żadnej części ciała: głowie, czole, szyi, karku, klatce piersiowej, plecach, nogach, miednicy, biodrach, udach, kostkach nóg i stopach. Zwracaj uwagę na wrażenia płynące z poszczególnych części ciała, nawet jeśli są to odczucia braku wrażeń, pustki, albo bólu. Gdy to robisz, mów: ”To jest MOJA głowa, MOJA szyja” itd. „Znowu Cię witam”.
Inna podobna metoda budzenia czucia polega na delikatnym oklepywaniu wszystkich części ciała. Jeśli robisz to regularnie, to też pomaga odzyskać czucie w skórze.
Takie proste ćwiczenie zaprasza duszę z powrotem do ciała. To ważny pierwszy krok w kierunku przerzucania pomostu między ciałem, umysłem a duchem, które po traumatyzujących przeżyciach często są rozdzielone.”
Tutaj możesz obejrzeć krótki filmik, w którym Peter Levine proponuje jeszcze dwie inne metody do stworzenia bezpiecznej wyspy w swoim życiu. Lęk, depresja, smutek, bezradność… nie muszą być częścią Twojego życia. Szukaj metod i ludzi, którzy pomogą Ci poczuć się w Twoim życiu jak u siebie w domu. Istniejesz, żeby odczuwać radość:)