„(…) lubię to, co jest w pracy: możliwość znalezienia siebie.” Joseph Conrad
Praca jest wrotami do duszy. Tak sądzę. Poszukiwanie pracy jest poszukiwaniem siebie. Ponieważ nie sposób znaleźć dopasowanej do siebie pracy, nie wiedząc kim się jest. Dlatego każde zawodowe rozdroże jest okazją do poznania siebie głębiej. Do odkrywania siebie i spojrzenia na siebie z nieznanych do tej pory perspektyw. Wielu perspektyw, niekoniecznie tylko jednej. Wtedy dobrze dopasowana praca wyraża to Kim jesteś. Jest przedłużeniem Twoich naturalnych talentów i predyspozycji, dodatkowo budując Twoje poczucie własnej wartości. A nade wszystko, taka praca buduje również Twoje poczucie tożsamości i może stać się sposobem na wyrażenie sensu w życiu.
„Wiele z nas nie uświadamia sobie, jak oddane jesteśmy wartościom oraz standardom, które reprezentują sobą nasi „ojcowie”. Nieświadomie zaakceptowałyśmy same siebie w roli córek i bez udziału naszej woli odgrywamy w relacji z mężczyznami małe dziewczynki.” Marion Woodman, Betwix and Between
Poszukując sensu, próbujemy zrozumieć siebie i świat oraz nasze miejsce i rolę w świecie. Tak samo jak nie sposób stać się w pełni sobą bez udziału innych ludzi – ponieważ w zetknięciu z innymi uczymy się o sobie; tak samo nasza praca ma sens tylko w kontekście innych ludzi – co robię, dlaczego to robię i dla kogo to robię. Sens pracy jednakże, możemy budować jedynie na swoich wartościach. Tymczasem my często nie znamy naszych prawdziwych wartości, ponieważ w trakcie życia adoptujemy wartości naszego otoczenia. W naszej kulturze tymi wartościami są: sukces finansowy, prestiż, status społeczny, znajomość przedmiotów ścisłych – matematyka jest przecież podobno „matką wszystkich nauk”… My kobiety, bardzo wcześnie zaczynamy wierzyć, że wyznacznikiem sukcesu są właśnie te „męskie” wartości. Traktujemy je jak w pełni swoje i w pogoni za karierą tracimy często siebie. Wypalamy się. Tracimy rozeznanie kim naprawdę jesteśmy. W efekcie nie tylko nasza praca, ale życie w ogóle przestają nam przynosić szczęście. I nie o to chodzi, żeby nie budować kariery w oparciu również o te wartości. Chodzi o to, żebyśmy wiedziały co tak naprawdę, w głębi duszy, jest ważne dla nas.
„Jak różniłoby się Twoje życie, gdyby było dla Ciebie miejsce… miejsce dla kobiet, w którym by Cię przyjęto i poparto? Miejsce gdzie inne kobiety, być może nieco starsze od Ciebie, zostały już poparte, każda w swoim czasie; poparte gdy walczyły, by stać się bardziej prawdziwie sobą…” Judith Duerk
W swojej książce „Podróż Bohaterki” Maureen Murdock opisuje drogę przeciętnej kobiety w naszej kulturze. Droga ta nie opisuje drogi każdej kobiety – potrzebujesz sama stwierdzić czy jest to faktycznie opis Twojej drogi życiowej. Co więcej sądzę, że niektórzy mężczyźni, przynajmniej częściowo, byliby się w stanie odnaleźć w poniższym opisie.
Droga Bohaterki składa się z 10 etapów, które cyklicznie się powtarzają. Należą do nich:
- Oddzielenie od kobiecości – kiedy jako dziewczynka obserwujesz swoją zaharowaną mamę i nie jest to dla Ciebie imponujący wzorzec do naśladowania
- Identyfikacja z męskością – kiedy orientujesz się, że Twój tata jest dużo lepiej „ustawiony” w życiu, więc nieświadomie postanawiasz pójść męską drogą
- Droga prób – Twoje życie, w którym spotykasz zarówno sojuszników, jak wrogów. Do najbardziej podstępnych wrogów należą ci wewnętrzni, np. Wewnętrzny Patriarcha/Krytyk, który oskarża Cię wywołując poczucie bycia niewystarczającą, co z kolei sprawia, że rzucasz się w wir pracy, aby nieustannie udowadniać swoją wartość
- Zdobycie skarbu, jakim jest sukces – na „męskich” warunkach, bez poszanowania swoich wartości
- Uświadomienie sobie poczucia duchowej suszy
- Inicjacja i zstąpienie – podróż do siebie, poszukiwanie tego Kim naprawdę jestem oraz co jest dla mnie ważne
- Gwałtowna potrzeba odzyskania kontaktu z kobiecością – odkrywanie siebie na nowo, z wewnętrznej perspektywy raczej niż przez pryzmat wartości narzucanych przez zdominowane przez męskie wartości społeczeństwo. „Przekłada się to na słuchanie oraz działanie w zgodzie z własną prawdą…”
- Uleczenie rozłamu między matką i córką – uleczenie „początkowego odcięcia od naszej kobiecej natury” oraz odkrywanie w sobie pierwiastka kobiecego
- Uleczenie zranionego pierwiastka męskiego – uświadomienie sobie i integracja tych części nas samych, które umniejszały rolę naszego ciała, naszych emocji i intuicji – bycia kobietą, ale również tych wspierających – działania, wyznaczania i realizacji celów…
- Integracja pierwiastka męskiego i kobiecego – zrozumienie, zaakceptowanie i połączenie w sobie męskich i kobiecych cech swojej natury w unikatowym tylko dla Ciebie połączeniu
„Podróżując przez życie, każde z nas ma okazję odnaleźć oraz wręczyć swój wyjątkowy dar. To, czy dar ten jest wielki, czy też mały, w oczach świata nie ma najmniejszego znaczenia. To poprzez odnalezienie i wręczenie dotkniemy radości leżącej w jądrze zarówno mrocznych, jak i jasnych czasów.” Helen Luke, An African Tale
Gdybyś od początku mogła być sobą… Gdybyś była prawdziwie widziana taką jaką byłaś i wspierana w swoich najmocniejszych cechach i talentach:
- Kim byś dzisiaj była?
- Czego w Twoim życiu byłoby mniej? Czego więcej?
- Jak Twoja praca różniłaby się od obecnie wykonywanej, jeśli w ogóle?
- Co w Twojej pracy „boli” Cię najbardziej? Jaka niezrealizowana potrzeba kryje się za tym bólem?